Na początku stycznia br Resort Gospodarki przedstawił kolejną wersję projektu Ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE).
Już czwarty rok próbuje się opracować optymalne zasady rozwoju OZE w Polsce, wzorując się kolejny raz na wadliwych rozwiązaniach zagranicznych. System aukcyjny – preferowany w prezentowanej w ostatnich wersjach ustawy OZE, nie sprawdził się także w krajach, w których wprowadzono ten system. Prawie 90% planowanych do zrealizowania źródeł OZE w ogóle nie powstało. Okazało się bowiem, że oferowana na aukcji cena ze źródła, które jeszcze nie istnieje, jest przedsięwzięciem karkołomnym, podobnym raczej do gry w ruletkę, niż działaniem pragmatycznym opartym o rzetelny rachunek ekonomiczny.
Całe zamieszanie wokół rozwoju OZE, nie tylko w Polsce ale także w całej Europie bierze się z błędnego przekonania, że produkcja energii w tego rodzaju źródłach jest stosunkowo droga i wymaga wsparcia finansowego.
U podstaw tego błędnego założenia leży pomijanie kosztów przesyłania i dystrybucji i wzajemne porównywanie cen energii na wyjściu z elektrowni. Sprawą oczywistą jest fakt, że koszty przesyłania i dystrybucji energii wyprodukowanej w dużej elektrowni systemowej różnią się zasadniczo od kosztów dystrybucji energii wyprodukowanej w źródle małoskalowym.
Błąd tkwi w sposobie tworzenia opłat za przesyłanie i dystrybucję energii. Generalnie rzecz biorąc koszty transportu energii budowane są w oparciu o ilość przesyłanej daną siecią energii. Przyjęto zatem zasadę, jaka obowiązuje w transporcie materialnym – im przewożona jest większa ilość materiału, tym większa opłata.
Na pozór wydaje się to oczywiste, ale niestety w odniesieniu do „dobra niematerialnego” jakim jest energia elektryczna, która nic nie waży, założenie to jest całkowicie błędne.
W istocie koszty budowy i eksploatacji sieci elektroenergetycznych nie zależą od ilości przesyłanej tymi sieciami energii, ale od mocy przyłączeniowych przyłączonych obiektów.
Poszczególne elementy systemu elektroenergetycznego są dobierane do konkretnych mocy znamionowych przyłączonych urządzeń elektroenergetycznych, a nie ilości przesyłanej tymi elementami energii.
Procesy zużywania (starzenia się) elementów systemu elektroenergetycznego przebiegają identycznie przy przesyłaniu 100 % energii (obciążenie znamionowe) jak też przy przesyłaniu
10 % obciążenia.
Należy zatem odstąpić od opłat przesyłowych i dystrybucyjnych proporcjonalnych do przesyłanej energii jako nie uzasadnionych fizycznie, a wprowadzić opłaty za moc przyłączeniową.
W takiej sytuacji radykalnie zostanie uproszczony sposób rozliczeń między podmiotami uczestniczącymi w produkcji i dostawie energii.
By wdrożyć ten system należałoby wprowadzić dwie opłaty: opłatę przesyłową oraz opłatę dystrybucyjną. Jednostki wytwórcze przyłączone do sieci przesyłowej ponosiłyby opłatę przesyłową, natomiast jednostki wytwórcze przyłączone do sieci dystrybucyjnej ponosiłyby opłatę dystrybucyjną. Wysokość tych opłat byłaby proporcjonalna do mocy znamionowej przyłączonej jednostki wytwórczej. Opłata przesyłowa pokrywałaby koszty utrzymania sieci przesyłowej oraz koszty utrzymania sieci dystrybucyjnych w proporcjach obciążenia przyłączonych do sieci przesyłowej poszczególnych sieci dystrybucyjnych. Opłaty byłyby ponoszone przez jednostki wytwórcze na rzecz operatora sieci przesyłowej w przyjętych cyklach rozliczeniowych wg zależności:
gdzie:
Op – opłata przesyłowa
Ks – koszty utrzymania sieci przesyłowej w cyklu rozliczeniowym
Pśr. syst. – średnie obciążenie systemu elektroenergetycznego w cyklu rozliczeniowym
KD – koszty utrzymania sieci dystrybucyjnej w cyklu rozliczeniowym
Pnjw – moc znamionowa jednostki wytwórczej
Opłata dystrybucyjna (OD) byłaby przenoszona na rzecz operatora sieci dystrybucyjnej przez jednostki wytwórcze przyłączone do danej sieci dystrybucyjnej wg zależności:
gdzie:
OD – opłata dystrybucyjna w okresie rozliczeniowym
KD – koszty utrzymania sieci dystrybucyjnej w cyklu rozliczeniowym
PśrD - średnie obciążenie sieci dystrybucyjnej w cyklu rozliczeniowym
Pnjw – moc znamionowa jednostki wytwórczej
Producent energii elektrycznej będzie mógł sprzedawać energię na rynku przedsiębiorstwom obrotu, poprzez giełdę na rynku hurtowym lub bezpośrednio odbiorcy.
Przepływ środków finansowych przedstawia załączony diagram.
W ten oto sposób może powstać przejrzysty i optymalny rynek energii.
Wszystkie źródła energii elektrycznej te systemowe i te rozproszone (w tym OZE) rozpoczną konkurencję na zdrowych i transparentnych zasadach. To wytwórca energii elektrycznej podobnie jak wytwórcy innych dóbr konsumpcyjnych będą ponosić wszelkie koszty dostawy swojego produktu do odbiorcy, a wystawiana cena będzie zawierać wszystkie pozycje kosztów poniesionych w procesie produkcji. Pojawi się nowa perspektywa dynamicznego rozwoju rozproszonych źródeł energii, które produkują energię w bezpośrednim sąsiedztwie odbiorców przy symbolicznych kosztach dystrybucji. Prawdopodobnie okaże się, że produkcja energii w systemie rozproszonym będzie tańsza niż w systemach scentralizowanych, ze względu na zasadniczo różne koszty przesyłania i dystrybucji. Sprawa dotowania produkcji energii w źródłach OZE stanie się bezprzedmiotowa.
dr inż. Ryszard Rabiega